Dlaczego często mężczyznom trudniej zdecydować się na dziecko niż kobietom?

To pytanie słyszę często od moich klientek. Wspominają, jak rozmawiały na ten temat z partnerami wcześniej (np. przed ślubem) i wtedy deklarowali oni chęć posiadania dzieci. Kiedy jednak przychodzi do podjęcia decyzji o zajściu w ciążę, partnerzy odsuwają ją w czasie, uważając, że akurat teraz nie jest dobry moment lub podają wiele innych wytłumaczeń i usprawiedliwień. Kobiety często nie potrafią zrozumieć, co się zmieniło, niecierpliwią się, zastanawiają, czy partner nie zmienił czasem zdania i czują się zawiedzione. Czasem do tego stopnia, że pytają, jak namówić męża na posiadanie dzieci, jak go przekonać, jak udowodnić, że moment jest świetny, są młodzi, kochają się i chcą powiększyć rodzinę. Jakie mogą być przyczyny tych trudności decyzyjnych u mężczyzn? Nie da się oczywiście udzielić wyczerpującej odpowiedzi, ponieważ powody często są bardzo indywidualne, zależą od osobowości, sytuacji rodzinnej czy zawodowej lub wielu innych czynników. Istnieją jednak przyczyny, które się powtarzają u dużej grupy osób i w tym artykule postaram się je przedstawić.

Wielu mężczyzn sądzi, że przyjście na świat dziecka spowoduje bardzo duże obciążenie finansowe rodziny. Obawiają się, że ich zarobki nie wystarczą, że będą musieli podjąć dodatkową pracę, która zabierze im czas dla siebie, czas który przeznaczają na pielęgnowanie relacji partnerskiej, a w przyszłości czas z dzieckiem i rodziną. Mają przed oczami ciężarną kobietę, która nie pracuje i po urodzeniu dziecka nadal nie będzie pracowała. Czują, że cały obowiązek utrzymania rodziny spocznie na nich i zastanawiają się, czy sobie poradzą, czy sprawdzą się w odpowiedzialnej roli ojca/głowy rodziny. Zdarza się też, że mężczyźni przeszacowują ilość funduszy niezbędną do utrzymania rodziny z dzieckiem. Chcą najpierw, zanim podejmą decyzję o dziecku, jak najwięcej zarobić i często wpadają w pułapkę przekonania, że pieniędzy jest za mało, że potrzebują ogromnej sumy, którą będą wydawać na pieluchy, lekarzy i ubranka, itd.

Są też tacy, którzy obawiają się utraty dotychczasowego trybu życia. Są przekonani, że dziecko zabierze im młodość, beztroskę, zmusi do bycia super odpowiedzialnym, zorganizowanym, gotowym do stuprocentowego zrezygnowania z siebie, swoich potrzeb, hobby i upodobań. Że na wiele lat stracą możliwość spotykania się z przyjaciółmi, wychodzenia na imprezy, podróżowania, spędzania czasu we dwoje z żoną, czy rozwoju zawodowego. Że to, co ich czeka to poświęcenie siebie w zamian za nic, bo takim mężczyznom trudno zauważyć to, co dziecko „oferuje” w zamian. Nie myślą o tym, jaką daje ono satysfakcję, jak miło jest patrzeć na jego rozwój i być dla niego kimś najważniejszym na świecie.

Inna grupa mężczyzn to ci, dla których najbardziej przerażający jest fakt, że ich partnerka przez dziewięć miesięcy będzie w ciąży. Często wyobrażają sobie, że hormony działające w tym czasie mają bardzo silny i stosunkowo mało przewidywalny (zwykle też mało przyjemny) wpływ na kobietę. Obawiają się, że zmiany, jakie zajdą w jej organizmie sprawią, że stanie się ona kimś obcym, niezrozumiałym, kimś, z kim trudno się porozumieć. Boją się, że zajście w ciąże wiąże się nieuchronnie ze spadkiem satysfakcji z bycia parą, że kobieta zmieni się w zrzędzącą i mało tolerancyjną kurę domową zabraniającą wychodzenia z kolegami, wymagającą spełniania jej najdziwniejszych zachcianek, udowadniania swoich uczuć. Myślą, że stracą w ten sposób to, co w swojej partnerce pokochali. Że z aktywnej, imprezowej, towarzyskiej i uśmiechniętej osoby zmieni się w kogoś nieznośnego i ograniczającego.

Kolejna grupa to mężczyźni, którzy obawiają się odsunięcia na dalszy plan po urodzeniu się dziecka. Wyobrażają sobie, że kobieta po porodzie straci całkowicie emocjonalne zaangażowanie w ich związek na rzecz relacji z dzieckiem. Nie chcą funkcjonować w życiu ukochanej jako współlokator i chodzący portfel, ktoś mniej ważny, skazany na nierówną rywalizację z dzieckiem o uwagę kobiety. Ci mężczyźni zakładają, że ojciec nie jest dla dziecka kimś ważnym, że maluch ignoruje jego obecność lub nie potrzebuje go do prawidłowego rozwoju. Są przekonani, że kobieta zna się na dziecku, rozumie je, potrafi rozpoznawać jego potrzeby i je zaspokajać – oni natomiast czują się w tym temacie mało kompetentni i w związku z tym niepotrzebni. Dla takich panów pojawienie się dziecka może oznaczać początek etapu samotności i odsunięcia.

Niektórzy natomiast bardzo chcieliby mieć dziecko, ale jednocześnie bardzo boją się, że nie poradzą sobie w roli ojca. Zdają sobie sprawę (często nawet przesadzając w tej kwestii), jak odpowiedzialne jest to zajęcie, jak bardzo nasze zachowanie ma wpływ na rozwój dziecka, jak łatwo jest popełnić błąd, który potem będzie prześladował dziecko. Mają wątpliwości, czy ich własne życie, psychika, emocje są na tyle stabilne i poukładane, że będą w stanie wychowywać młodego człowieka dając mu dobry przykład i ucząc skutecznych sposobów radzenia sobie w życiu. Nie mają pewności, czy są w stanie stworzyć dziecku warunki dające poczucie bezpieczeństwa, udanego i sielankowego dzieciństwa, dobrego startu w życie. Ten problem często dotyka mężczyzn, którzy sami mieli problemy z własnymi ojcami, nie posiadali dobrych wzorców ojcowskiej relacji, zaznali od nich dużo krzywd, niezrozumienia lub zaniedbania. Stąd często bierze się poczucie, że wiedzą jedynie jak relacja ojciec-dziecko nie powinna wyglądać, a nie mają pojęcia, jak stworzyć ją prawidłowo.

W każdej z wymienionych grup mężczyzn charakterystyczne jest odniesienie się do nieco innej sfery życia. Łączy je jednak występowanie pewnych zbiorów całkowicie lub częściowo błędnych przekonań, dużo też w nich wątków związanych z niewiedzą, lękiem, obawami.

Jeśli chcemy zdecydować się na dziecko warto szczerze i otwarcie porozmawiać ze sobą o swoich lękach, wahaniach, obawach. Warto uśrednić swoje przekonania, wyjaśnić niedomówienia, poczynić wspólne założenia i plany działania. Korzystne jest stworzenie atmosfery współpracy, wspólnej odpowiedzialności, współdziałania, co zwiększa poczucie bezpieczeństwa u obojga partnerów. Warto pamiętać, że szczególnie na początku powinniśmy dać sobie prawo do niewiedzy, popełniania błędów i uczenia się na nich. Nie musimy też być idealnymi rodzicami, możemy korzystać z doświadczenia, wiedzy i pomocy innych rodziców. To, co dziecku jest najbardziej potrzebne, to szczęśliwi i kochający się rodzice, reszta jest na dalszym planie.

Katarzyna Rudnicka

Tags: , , , ,

Comments are closed.